Opowiadanie ♥Leonetta♥

          

            *VIOLETTA* 
5 godzin temu wróciłam do domu z wakacji w Madrycie. Tęskniłam za wszystkim, za studiem, a najbardziej za Leonem .
Zadzwonił do mnie dzisiaj i zapytał czy pójdę z nim na randkę za godzinę. Bardzo się cieszyłam,ale też denerwowałam. Jestem ciekawa jak to będzie dalej



 Za pół godziny miałam się spotkać z Leonem.

Wolałam wyjść wcześniej, żeby się nie spóźnić.
Bardzo się denerwowałam. Siedziałam na tej ławce, na której pierwszy raz mnie pocałował.
Ta myśl przywołała wiele wspomnień. Uśmiechnęłam się i nagle usłyszałam karetkę jadącą na sygnale

-Ciekawe co się stało. - Powiedziałam sama do siebie

Z tych myśli po kilku minutach wyrwał mnie klakson samochodu.Kilka metrów przede mną w samochodzie byli Diego i Francesca. Podeszłam do nich. Mieli smutne miny.


-Hej. Co wy tu robicie? Stało się coś?-Zapytałam


-No tak... Leon miał wypadek i jest w szpitalu. - Odpowiedziała smutno Fran.


-C...C...Co?! - Nie wierzyłam w to co usłyszałam.


-Jedziesz z nami do szpitala?

-No pewnie że tak!


Szybko weszłam do samochodu i jechaliśmy. Miałam milion myśli w głowie.Leon nie może teraz umrzeć, ja go...Kocham.

Już miałam się rozpłakać kiedy odezwała się Fran.

-Wysiadamy.


Wyszłam z samochodu i przytuliłam się do Francesci. Kiedy weszłam do szpitala lekarz zaprowadził nas do pokoju Leona. Powiedział że nic mu nie jest tylko uderzył się w głowę i ma skręconą kostkę.Całe szczęście!


Weszłam niepewnie do pokoju. Leon spojrzał na mnie i zrobił dziwną minę.

-Kim jesteś? - zapytał 


-Nie pamiętasz mnie?

-Nie.- Odpowiedział.

Łzy napłynęły mi do oczu.Usiadłam przy nim i wszystko mu opowiedziałam.


-Ty mnie naprawdę nie pamiętasz?- Rozpłakałam się. Miała dziś być nasza randka, a on mnie nie pamięta.


-Kurcze...Miało wyjść śmiesznie a nie tak , a nie tak . Violetta , przepraszam.


Przytuliłam się do niego, bo byłam szczęśliwa , że jednak mnie pamięta , ale również byłam na niego wściekła, że tak mnie potraktował.


-Kocham cię


- Ja ciebie też

Pocałowałam go

-Kiedy wyjdziesz ze szpitala?-zapytałam


-Jeszcze dzisiaj.


-Super!

                          
                             *LEON*


Niezbyt fajnie wyszło. Mogłem to najpierw przemyśleć.
-A co ci się tak w ogóle stało? - zapytała mnie Violetta. 
-Spadłem ze schodów. 
-Biedactwo. Dobrze, że nic takiego sobie nie zrobiłeś.
W tym momencie wszedł lekarz i powiedział, że 

mogę już wychodzić ze szpitala. Gdy wyszedłem, na 


zewnątrz w samochodzie czekała Francesca z Diego. Jestem


 ciekawy co ja mu takiego zrobiłem. Violetta pomogła mi wsiąść

do auta i pojechaliśmy pod mój dom.
-Violu, odwieść cię do domu? - spytała Francesca.
-Nie, pójdę z Leonem.
Uśmiechnąłem się. Wszystko się znów dobrze układa. Tylko 

żeby Diego znowu tego nie zepsuł.


    













                                                                             Francesca

-Francesco, muszę ci coś powiedzieć...-zaczął Diego.
-Zrzuciłem Leona ze schodów. Dlatego był w szpitalu.
-Co?! Ale dlaczego? - byłam zszokowana. 
- No nie wiem...jakoś tak. - nie chciał się tłumaczyć.
-No mów.
-Dowiedziałem się, że ma mieć randkę z Violettą. Byłem 

zazdrosny. 
Czyli dalej kocha Violettę.
-Tylko błagam, nie mów Violettcie...ona mnie zabije.
-Ok. Nie powiem jej...Ty jej powiesz!
-Nie! W życiu! -krzyknął.
-Zrozum, że bardziej ją zranisz tym, że jej tego nie powiesz. 

Ok?
-No dobra. Zadzwonię do niej wieczorem. - powiedział Diego.
-Nie. Pójdziesz do niej i jej to powiesz, a potem pójdziesz 

do Leona i go przeprosisz.
-No dobra, dobra.

Diego

Około 19 poszedłem do Leona. Nie wiedziałem jak na to 


zareaguje, a jeszcze bardziej bałem się reakcji Violetty. 


Zapukałem do drzwi. Otworzyła mi Violetta.
-Ty jeszcze nie w domu? - zapytałem.
-Już miałam wychodzić. Przyszedłeś do Leona?
-Tak. Możesz go zawołać? 
-Nie muszę, już idzie.  - odpowiedziała.
Violetta pocałowała Leona i poszła do domu. Byłem 

zazdrosny, ale to chyba był znak, żeby sobie odpuścić.
-Możemy pogadać? - zapytałem.
-Dobra, tylko szybko. 
-Trudno mi to powiedzieć. Na pewno będziesz na mnie 

zły...Dobra..To ja cię zrzuciłem ze schodów. Byłem 


zazdrosny o Violettę.- jakoś to powiedziałem.
-To byłeś ty?! Ok...Spoko, ale mam do ciebie 

prośbę. Zostaw Violettę w spokoju. Ok?
-Ok, jak chcesz. Cześć.
-Czekaj! Jak jej nie zostawisz, to nie będzie tak miło 

jak teraz. Zrozumiałeś?
-Tak.
Trochę się przestraszyłem. Ale muszę jeszcze iść do Violetty. 

Wolę powiedzieć jej to teraz niż jutro w Studiu przy Leonie.
Jej dom był niedaleko, więc szybko tam doszedłem. Violetta 

dopiero wchodziła do domu. Zatrzymałem ją.

Violetta
Znowu Diego się do mnie przyczepił.
-Co znowu? - zapytałam.
-Muszę ci o czymś powiedzieć...To przeze mnie Leon był w 

szpitalu.
-Co? Dlaczego?! 
-Zrzuciłem go ze schodów, bo... - przerwałam mu.
-Nienawidzę cię!!! I zostaw mnie w spokoju! - krzyknęłam i 

wbiegłam do domu.
Nigdy mu tego nie wybaczę i nawet nie obchodzi mnie to z 

jakiego powoduto zrobił. Pewnie był u Leona po to żeby mu 


to powiedzieć. Muszę zadzwonić do Fran.
-Hej. Stało się coś? - zapytała Francesca.
-Diego mi powiedział, że zrzucił Leona ze 

schodów. - powiedziałam zdenerwowana.
-Wiem. Powiedział mi to jak mnie dzisiaj jak wracaliśmy od 

Leona. -wytłumaczyła Fran.
-I nic mi nie powiedziałaś?
-Chciałam żeby sam ci to powiedział. 
-Aha. Nienawidzę go. 
-A jakby ci nie powiedział?
-I tak później bym sie dowiedziała i jeszcze bardziej bym go 

znienawidziła. 
-Mówiłam mu to.
-Ja muszę kończyć. Pa, do jutra!
-Pa.
Byłam zmęczona tym wszystkim i szybko zasnęłam. 

Francesca 
Usłyszałam dzwonek telefonu. Diego.
-Halo?
-Cześć Fran. Chciałem ci coś bardzo ważnego....albo nie. 

Jutro ci powiem. To nie sprawa na telefon. Na razie! 
To było dziwne. Nie wiem o co mu chodziło. 

Za dużo wrażeń 


na dzisiaj.Muszę iść spać.















                       Ludmiła


-Podobno Leon był w szpitalu. - powiedziałam do Naty -Wiesz coś o tym?


-No wiem tylko to, że to Diego go zrzucił ze schodów. - odpowiedziała.


-Diego? On by nigdy tego nie zrobił.


-Słyszałam, że był po prostu zazdrosny o Violettę, bo Leon miał iść z nią na randkę.


-Co?! - krzyknęłam na nią. - Mówiłaś coś?!


-Nie nic.


-To dobrze. A teraz musisz coś dla mnie zrobić. Mam plan. - uśmiechnęłam się.


Diego


 Przyszedłem wcześnie do Studia. Na korytarzu było pusto. 
Nagle z klasy Angie wyszła Francesca.


-Hej. - powiedziałem.


-Cześć. Co chciałeś mi wczoraj powiedzieć? - spytała.


Myślałem, że zapomni. Trudno.


-Trudno mi to powiedzieć...Od pewnego czasu... - 
przerwałem i pomyślałem, że nie będę sobie utrudniał życia.


Pocałowałem ją. Francesca się uśmiechnęła i przytuliła mnie
-To właśnie chciałem ci powiedzieć.


-Hej Diego! - powiedziała Ludmiła


-Co tu robisz z ta lafiryndą? - dodała po chwili Naty.


Francesca szybko posmutniała i gdzieś pobiegła.


-Fran! Czekaj! - krzyknąłem, ale już mnie nie usłyszała.


-Ona nie jest ciebie warta. - powiedziała Ludmiła.


-Odczepisz się ode mnie?


-Ale Diego...


Violetta


Jak na razie wolę unikać Diego i nawet o nim nie myśleć. Po 
drodze do Studia wpadłam na Fran. Płakała.


-Co się stało?! - spytałam.


-Nic takiego.


-No jak nic. Przecież widzę, że płaczesz. Mów.


-Stałam z Diego na korytarzu i przyszła Ludmiła z Naty. 
One zaczęły mnie przezywać, a Diego nawet nic nie 
powiedział!


-I dlatego płaczesz?


-Nie tylko dlatego. Wcześniej mnie pocałował i jak niby jak  
mnie kocha to powinien mnie obronić, a nie stać jak słup 
soli!


Francesca rozpłakała się jeszcze bardziej. Przytuliłam ją. 
Podszedł do nas Diego cały zdyszany.


-To ja was zostawię samych. - powiedziałam i odeszłam.

Camila
Przed wejściem do Studia spotkałam Violę.
-Hej Viola. -powiedziałam


-Hej Cami.


-Stało się coś? Jakaś smutna jesteś. Leon czy Diego? - 
zapytałam.


-I jeden i drugi.


-Opowiadaj. Mamy pół godziny i prawie nikogo nie ma.
 -Jestem smutna, bo martwię się o Fran. Diego to nie 
chłopak dla niej. A w głębi duszy jestem bardzo szczęśliwa, 
bo jestem z Leonem. - powiedziała.
 -To o Leonie rozumiem. To coś poważnego? - zaśmiałam 
się.

 Violetta się uśmiechnęła.

 -Chyba tak. 
  
 -A co z Diego i Fran?

 -Dzisiaj zobaczyłam ją jak płakała. Powiedziała, że Ludmiła i
Naty ją przezywały, a Diego nic nie robił. Jakby go tam nie 
było. Nie zrozumiałam o co jej chodziło, to powiedziała, że 
chwilę przed tym Diego ja pocałował i powiedział, że ją 
kocha. Mnie tez by to zabolało jakby ktoś mi powiedział, że 
mnie kocha, a potem miał mnie gdzieś. - wytłumaczyła.

 -Biedna Fran. - powiedziałam ze współczuciem.

 -Słyszałaś, że Leon był wczoraj w szpitalu?

 -Tak. I?

 -To przez Diego. - powiedziała płacząc. - To on go zrzucił 
ze schodów. Dobrze, że tylko ma kostkę skręconą. Mogło 
być 
gorzej. Dlatego to nie jest chłopak dla niej. Boję się o nią,że 
coś może jej się stać.

 -Nie martw się. Jakoś to będzie. - przytuliłam ją. 
-A dlaczego to zrobił?
 -Nie wiem. Nie dałam mu dokończyć. Nie chcę z nim gadać
 i nie chcę go widzieć.

 -Violetta, możemy pogadać? - podszedł do nas Diego.

-Powiedziałem ci żebyś ją zostawił w spokoju. - nagle 
pojawił się Leon.


              Leon

-Ale ja chciałem tylko z nią pogadać. - powiedział Diego.

-Nie widzisz, że ona nie chce z tobą rozmawiać? - 
odpowiedziałem

-No ale...

-Dziego, idź już. Ja naprawdę nie chcę z tobą rozmawiać i 
nie będę chciała. - przerwała mu Violetta.

Odszedł z miną zbitego psa. 
On nie rozumie, że krzywdzi Violettę?

-Hej, co się stało? - zapytałem Violę.

-A nic takiego, po prostu martwię się o Francesce.

-Aha.

-Bardzo boli cię noga?

-Nie. Wczoraj w nocy trochę, ale po chwili mi przeszło. - 
odpowiedziałem.

-To ja was zostawię samych, gołąbeczki. - powiedziała 
Camila.



Violetta

-Chcę cię o coś spytać. Ty mnie naprawdę kochasz? - 
zapytałam.

-Najbardziej na świecie. A dlaczego pytasz?

-A tak jakoś. A dlaczego mnie kochasz? - pytałam dalej i 
sama nie wiedziałam dlaczego.

-Bo masz wielki talent, jesteś śliczna i najważniejsze: masz 
coś takiego w sobie cudownego.

- Ja myślę tak samo o tobie.

Pocałowaliśmy się. Przyszła Ludmiła, tym razem bez Naty.
 Już wiem, że coś kombinują.

- Hej Leoś!

-Ludmiła, idź stąd. - powiedział Leon.

-Nie podoba ci się coś?

-Tak, ty!

-Oj, Leoś. Nie przesadzaj. - zaśmiała się.

-Chcesz coś ode mnie, że się tak przyczepiłaś?

-Nie.

-No to idź stąd!

-No ok. Już idę.



Camila

Zauważyłam, że Naty chowa się za drzewem i gada o 
czymś 
z Ludmiłą. Postanowiłam do nich podejść i podsłuchać.
-Jaki ty masz tak w ogóle plan? -zapytała Naty.

-Chcę nagrać na dyktafon jak Leon mówi, że nie kocha 
Violetty. Chodzi mi o to, że zapytam się go czy mnie kocha
, on pewnie odpowie: "nie kocham cię", a potem zapytam go 
jak tam u jego nowej dziewczyny. On pewnie odpowie: 
"odczep się od Violetty", a ja to zmontuje tak, że wyjdzie: 
"Nie kocham Violetty". Potem puszczę to Violettcie. -
wytłumaczyła Ludmiła.

-I tak popsujesz ich związek?

-Tak. - uśmiechnęła się Ludmiła.

Muszę iść szybko do Violi i Leona powiedzieć im to wszystko.
 Plan Ludmiły na pewno się nie uda.

-Serio? - zapytała Violetta ze zdziwieniem.

-Tak. - odpowiedziałam

-Ale w czym jej to przeszkadza, że jesteśmy razem? 

-Ja nie wiem. - powiedziałam.
                        

Leon

-Co ty znowu kombinujesz, Ludmiła? - zapytałem ją, gdy 
wyjmowała torebkę z szafki.
-Ja? Ja nic. - odpowiedziała.
-No jak to nic? Przyznaj się, że próbujesz rozdzielić mnie i 
Violettę. I wiesz co? To ci się nigdy nie uda.
-Ja bym nigdy wam czegoś takiego nie zrobiła. To..to Naty.
-Co ja? - odpowiedziała, kiedy akurat przechodziła obok nas.
-Słuchaj Ludmiła, ja wiem, że Naty nawet cię nie...
-Ja jej to powiem, Leon. - przerwała mi Naty. - Tym razem nie dam się w to wciągnąć.
-Ale dlaczego?
-Bo cię nie lubię. Zadaje się z tobą tylko dlatego, że jesteś 
popularna i dajesz mi fajne ubrania. Ty mnie też nie lubisz,
 bo ciągle wymyślasz jakieś plany i potem zwalasz wszystko 
na mnie. Mam już tego dość! Aha...zapomniałabym. Nikt cie 
nie lubi, bo jest wredna i fałszywa! Teraz powinnaś wiedzieć,
 dlaczego Tomas cię nie kocha. - powiedziała Naty.
Zdziwiłem się, że to powiedziała, ale z drugiej strony nawet 
dobrze, bo Ludmiła nie będzie jej wykorzystywać.
-Słyszałaś? - zapytałem ironicznie.

Camila
Siedziałam z Violą na ławce przed Studiem. Czekałyśmy na 
Leona. Nagle ze Studia wybiegła wkurzona Naty.
-Stało się coś? - zapytałam chociaż mnie to nie interesowało.
-Nie. Po prostu powiedziałam całą prawdę Ludmile, czyli to, 
że wcale jej nie lubię i w ogóle.
-Aha.
-A i jeszcze przepraszam was za wszystko. Chciałam tylko
 żeby Ludmiła mnie cały czas lubiła i dlatego musiałam tak 
robić. Ja naprawdę nie jestem taka jak ona. - tłumaczyła się 
Naty.
-Ok, nie ma sprawy. - odpowiedziałam razem z Violettą.
Obok nas pojawił się Leon.
-I co?
-Przyznała się. Dzięki Naty. - powiedział Leon.
-Spoko. - zaśmiała się Naty.

Francesca
-Hej Maxi. - powiedziałam.
-Hej. Widziałaś Brodueya? Szukam go od rana i nigdzie go nie 
ma.
-Wczoraj mówił, że nie przyjdzie.
-A dlaczego? - zapytał Maxi.
-Nie wiem. A ty widziałeś Diego?
-Jest w klasie Angie.
-Dzięki. - uśmiechnęłam się.
Podeszłam do klasy Angie i zobaczyłam, że jest tam nie 
tylko Diego, ale też Ludmiła. Schowałam się tak żeby mnie 
nie widzieli i podsłuchiwałam o czym rozmawiają.
-Naty mnie zostawiła, a teraz zostałem mi tylko ty Diego. - 
powiedziała Ludmiła.
Zdziwiłam się tą pierwszą częścią.
-Ludmiła...ja ci też nie zostałem. Teraz jestem z Francescą, 
a nawet jakbym z nią nie był, to z naszego związku by nic 
nie wyszło. - wytłumaczył Diego.
Uśmiechnęłam się i bez wahania weszłam do klasy.
-Hej Diego. - powiedziałam – Szukałam cię.
-Cześć. Chodź już do klasy, zaraz będzie dzwonek.

Violetta

Nareszcie nikt się nie będzie wtrącał w moje życie. Ludmiła
 jest już skończona. Zadzwonił dzwonek na lekcję z Angie.
-Dzień Dobry. - powiedziała Angie.
-Dzień Dobry. - wszyscy odpowiedzieli chórem.
-Dzisiaj zajmiemy się losowaniem do ćwiczenia. Grupy będą 
po dwie osoby.
Angie zaczynała wybierać kartki z kapelusza.
-Maxi i Ludmiła; ; Andres i Naty; Violetta i Leon;
Diego i Francesca; Camila i Broduey;
Wszyscy byli zadowoleni z wyników losowania, tylko nie 
Ludmiła i  Maxim mieli takie mieszane uczucia.
-Cieszysz się, że jesteśmy razem w grupie? -zapytał Leon.
-No pewnie, jeszcze się pytasz! -odpowiedziałam z 
uśmiechem i przytuliłam się do niego.
-Dobra, cisza!- krzyknęła Angie.
Wszyscy nagle zamarli.
-Ćwiczenie polega na tym, że macie stworzyć piosenkę, ale 
to nie koniec. Teraz drugie losowanie, polegające na 
wylosowaniu rodzaju piosenki.
Angie znowu zabrała się do losowania.
-Maxi i Ludmiła  - wolna piosenka; 
Andres i Naty - rock; Violetta i Leon - romantyczna piosenka;
 Diego i Francesca - romantyczno-popowa piosenka; 
Camila i Broduey - pop;
-Ale nam się trafiło - powiedziałam do Leona i się 
uśmiechnęłam.
-Z twoim głosem to będzie proste. - odpowiedział z 
uśmiechem.
-I z twoim talentem też.
-Za tydzień wszyscy zaprezentujecie swoje piosenki. - 
powiedziała Angie.


Leon

-Ja mam napisaną piosenkę w pamiętniku! Możemy ją 
wykorzystać. - powiedziała Violetta - A ty ułożysz muzykę i 
gotowe!
-To super. Pokaż ją. - powiedziałem.
Violetta otworzyła pamiętnik i pokazała mi piosenkę. Obok 
tekstu były narysowane serduszka, a w nich było napisane 
moje imię. Uśmiechnąłem się i Violetta też.
-To jest świetne! Masz talent!
-Dzięki.
-A co to za serduszka? - zaśmiałem się.
-Przyjdź dzisiaj do mnie to ułożymy to wszystko w całość, a 
potem będziemy mieli czas żeby ją przećwiczyć.
-Ok.
Zadzwonił dzwonek i szybko poszliśmy na zajęcia z 
Gregoriem. Ja nic nie robiłem, bo mam jeszcze nogę w
 gipsie, z czego Gregorio nie był zadowolony. Wszystkie 
lekcje minęły szybko. Od razu po szkole poszedłem z 
Violettą do niej.
-Twój tata nie będzie zły, że cię odprowadzam i w ogóle? -
zapytałem.
-Raczej nie. Teraz się zmienił. Już nie wtrąca się tak bardzo 
w moje życie. A dlaczego pytasz?
-Bo ostatnim razem jak cię odprowadzałem, to nie skakał z 
radości. - zaśmiałem się.

-Ale to było dawno. - odpowiedziała.

Violetta

Wczoraj wspaniale mi się pracowało z Leonem. On ma wielki
 talent. Nie minęło nawet pięć minut, a piosenka była 
gotowa!

Dzisiaj jest jakieś dziwne święto, nawet nie wiem jakie, więc 
mamy wolne od szkoły. Zadzwonił telefon. Nie wiem gdzie 
go położyłam, nie mogłam go znaleźć.

-"To pewnie Leon dzwoni" - pomyślałam gdy dalej szukałam
 telefonu.

-Znalazłam! - powiedziałam i odebrałam. - Halo?

-Hej Violetta. - miałam racje, to był Leon. - Co powiesz na to,
 że zaproszę cię na spacer?

-Czyli na randkę? - w moim głosie było słychać wielka nutkę
 szczęścia.

-Tak. To zgadzasz się? - zapytał lekko speszony.

-No pewnie! - ucieszyłam się. - Z racji tego, że masz jeszcze 
nogę w gipsie, to ja przyjdę po ciebie.

-To za godzinę. Ok?

-Dobra. Pa!



Diego

Dopiero teraz zacząłem myśleć o tym co zrobiłem. Tylko po
 co? Violetta mnie nienawidzi, a jak się do niej zbliżę 
chodziarz na 2 metry, to Leon mnie zabije. Narobiłem sobie
 tylko problemów. Nie wiem co we mnie wstąpiło. 
Zadzwoniła do mnie Fran.

-Cześć Fran.

-Hej. Słuchaj, Violetta do mnie zadzwoniła i powiedziała, że 
idzie na randkę z Leonem i pomyślałam, że może pójdziemy 
z nimi. - zaproponowała.

-Ale, że my... na randkę? - spytałem zdziwiony.

-No tak. To co? Chcesz iść?

-A musimy z nimi? Leon w ogóle wie, że ja tam idę?

-Tomas będzie dobrze. Idziesz czy nie?

-No dobra. Zaraz u ciebie będę.

-Super! -Francesca się ucieszyła.

-Aha...gdzie idziemy?

-Nie wiem. Viola mi tego nie mówiła.

-Nie jestem pewien czy chcą mnie tam. Oni mnie nienawidzą
 za to co zrobiłem. - ciągle się wahałem.

-No to o to chodzi, że jak pójdziesz, to może będzie lepiej.

-No nie wiem, ale pójdę. Zobaczymy.

-"Już nie żyję" - pomyślałem.



Francesca

Może Diego ma rację. Violetta nie chce go widzieć, a Leon 
go nie cierpi. Ale z drugiej strony Violetta by nie 
zaproponowała tego, jakby nie chciała żebyśmy poszli z 
nimi.

Diego już był u mnie, więc poszliśmy po Leona i Violę.
 Zrobiliśmy sobie długi spacer, a potem poszliśmy do Klubu 
Karaoke. Diego siedział jak najdalej od Violetty. Nawet się 
na
 nią nie patrzył, a Leon udawał wesołego, a tak naprawdę, 
patrzył się na Diego z wzrokiem mówiącym "Jak ja cię 
nienawidzę". Moje myśli o tym, że mogliby się polubić legły 
w gruzach.

-O właśnie zapomniałbym! - powiedział Leon patrząc na 
Violę.

-O czym? - zapytała Viola.

-Mam coś dla ciebie. - uśmiechnął się i dał śliczny naszyjnik
 Violettcie.

-Jakie śliczne. - uśmiechnęła się i przytuliła Leona. - 
Dziękuje!

-Otwórz. - powiedział

W środku było ich wspólne zdjęcie. Violetta jeszcze bardziej 
się uśmiechnęła i Leon też.

-Ojej! Super! Dzięki! - przytuliła go ponownie i pocałowała.

-Jakie to słodkie. - powiedziałam.



Diego

Czułem się okropnie z tego powodu, że nie miałem nic dla 
Francesci. Zdałem sobie sprawę z tego, że Leon jest 
świetnym chłopakiem dla Violetty.

-Już się późno robi. Chyba trzeba się zbierać. - powiedziała 
Francesca.

-A która godzina. - zapytała Violetta.

-Za kilka minut będzie dwudziesta. - odpowiedziałem.

-Co?! Tak szybko czas zleciał. Ja muszę iść już do domu, bo
 tata mnie zabije. - krzyknęła Violetta.

-Chodź odprowadzę cię. - powiedział Leon

-Pójdziemy z wami. - powiedziała Fran.

-Fran... - nie chciałem iść z nimi.

-Tak, idziemy z wami. - Francesca się na mnie tak 
popatrzyła, że wolałem iść.



Leon

-Macie już gotową piosenkę? - niezbyt mnie to interesowało, 
ale musiałem coś w końcu powiedzieć.

-Jeszcze nie. W ogóle nic nie zrobiliśmy. A wy? - zapytała 
Francesca.

-My mamy gotowe, tylko musimy przećwiczyć. - powiedziała 
Violetta.

-Musimy się jutro spotkać żeby cokolwiek napisać. - 
Francesca popatrzyła na Diego - Ok?

-Spoko. - odpowiedział uśmiechnięty chyba pierwszy raz w 
życiu.

Wiem, że to dziwne, ale cieszyło mnie to, że Diego jest z
Francescą, bo nie będzie się interesował Violettą.

-To my już pójdziemy. - powiedziała Francesca - Cześć.

Szedłem z Violettą jeszcze kawałek i zatrzymaliśmy się przy 
moim domu.

-Na pewno nie chcesz już iść? - spytała Violetta.

-Nie. Odprowadzę cię jeszcze. Przecież to kawałek stąd. -
 odpowiedziałem bez wahania.

-Ja dojdę sama. Sam mówisz, że to niedaleko.

-Twój tata by mnie zabił jakby się dowiedział, że zostawiłem
 cię samą. Późno już jest, a poza tym martwię się o ciebie.

-No dobra. - odpowiedziała z uśmiechem.
  Doszliśmy do domu Violetty. Otworzył nam jej tata.

-Gdzie ty byłaś tak długo? Martwiłem się o ciebie. -
 powiedział

-Spokojnie panie German, Violetta była cały czas ze mną i 
nic by jej się nie stało. - powiedziałem z uśmiechem.

-Dziękuje, Leon. - odpowiedział

-Nie ma za co. Ja już muszę iść. Do jutra Violetta - 
przytuliłem ją i poszedłem.

-Cześć.

Następnego dnia 

Camila

-Od kogo ten śliczny naszyjnik? - zapytałam

-Od Leona. Wczoraj mi dał. W środku jest nasze zdjęcie. 

Słodki jest no nie? - powiedziała Viola z uśmiechem.

-No. Też bym chciała takiego chłopaka. - rozmarzyłam się. -

 No oczywiście nie Leona, nie zrobiłabym ci tego, ale... wiesz

 o co mi chodzi. 
-A co z Broduey'em?

-Sama nie wiem. Coś czuje, że bardziej podoba mi się.... - 
nie dokończyłam

-Kto? No mów! - krzyczała Violetta

-Maxi... - speszyłam się.

-Co? Serio?!

-Tak.

-To super! Ty mu się chyba tez podobasz. Pamiętasz jak 
Angie losowała pary do ćwiczenia? Wtedy Maxi patrzył się 
na ciebie takim wzrokiem jakby chciał powiedzieć, że chce 
być z tobą w grupie, bo mu sie podobasz. - wyjaśniła.

-Serio? - spytałam z nadzieją.

-Ja tak to widziałam. Też tak wyglądałaś. - Violetta zaśmiała 
się.

-Jak wyglądała? - obok nas pojawił się Maxi.

-To pa! - Viola odeszła.

-Violetta! Czekaj! ...Ehh... - powiedziałam.


Maxi

-O co jej chodziło? - zapytałem

-A takie tam... No ok powiem ci....Maxi....Podobasz mi się.....
 - Camila była bardzo speszona i nieśmiała, jak nigdy.

Nie wiedziałem co mam powiedzieć. Siedziałem na tej ławce
 i zaciąłem się.

-Ja..ja nie wiem co powiedzieć Cami. - w końcu się 
odezwałem.

-Nie.. nie ważne. - Camila pobiegła do Studia.

-Cami! - podszedłem do niej. - Powiedziałaś to i ok. Nawet
 dobrze, bo ja też muszę ci coś powiedzieć.... Ty też mi się
 podobasz.

-Naprawdę? - spytała uśmiechnięta.

-Tak. - pocałowałem ją.

-Aww... Mówiłam. - powiedziała stojąca obok nas Violetta.

-Dzięki Viola. - Cami ja przytuliła.

-Nie ma za co. - powiedziała. - Maxi widziałeś Leona?

Leon stał za nią i pokazał mi rękami żebym nic nie mówił.

-Nie widziałem go. - odpowiedziałem.



Leon

-Hej. - przytuliłem Violettę.

-Cześć Leon. Zdjęli ci gips już?

-Tak. Dzisiaj rano. - odpowiedziałem

-To super!

Zadzwonił dzwonek. Poszliśmy na zajęcia Gregoria. Już 
tęsknie za gipsem. Gdy weszliśmy do sali Gregorio już 
dawno tam był.

-O Leon, widzę, że nie masz już gipsu. Bardzo mnie to 
cieszy.

- "Mnie nie za bardzo" - chciałem powiedzieć, ale się 
powstrzymałem.

Dzisiaj lekcje się strasznie ciągnęły. Ostatnia była lekcja z 
Angie. Bardzo się z tego cieszyłem, bo one zawsze szybko 
mijają.

-Angie, mogę zmienić parę? - zapytała Camila.
-Dobrze. Ktoś chce zmienić parę? - spytała Angie.

-Ja chcę! - zgłosił się Maxi.

-To ty Camila będziesz z Maxim, a Ludmiła z Broduey'em. - 
powiedziała Angie.

-To oni są razem? - zapytałem Violettę.

-Tak, raczej tak. - uśmiechnęła się.

Francesca
Ten tydzień minął bardzo szybko. Dzisiaj mieliśmy 
prezentować nasze piosenki. Wczoraj układałam ją z 
Diego na szybko, bo nie było już czasu. Nie wiem jak 
wyszło, ale pewnie najlepsza nie będzie. Jestem strasznie 
zmęczona.
Pierwsi byli Camila i Maxi. Fajnie, że są razem. Później była 
Ludmiła i Broduey. Mieli fajna piosenkę. Następnie 
zaśpiewali 
Naty i Andreas. Oni chyba są w sobie zakochani. W końcu 
nadszedł czas na mnie i Tomasa. Chyba nam dobrze 
wyszło.No i na koniec Angie 
zostawiła najlepsze czyli Violettę i Leona. Oni byli najlepsi! 
Cudowna piosenka i melodia i oni też byli cudowni!
-Super no nie? - zapytałam Diego.
-No.... - dzisiaj zachowywał się strasznie dziwnie.
Angie wystawiła oceny. Wszyscy dostali piątki, a Violetta z 
Leonem szóstki. Należało im się.

Diego
Czułem jakby Violetta śpiewała to do mnie. Byłem zazdrosny
 o to jak się na siebie patrzyli i w ogóle. Ale co ja gadam.
 Jestem teraz z Francescą. Muszę się ogarnąć. Nie chcę 
zranić także Francesci. Ostatnio zachowuje się jak kretyn.
-Stało się coś? - spytała Fran.
-Nie nic.
-Ok. Widzę, że nie chcesz mi powiedzieć.
-No dobra, powiem ci....
-Chodzi o Violettę?
-Nie, nie......tak.
-Posłuchaj mnie. Zapomnij o niej. Teraz jest z Leonem i jest 
szczęśliwa. Powinieneś cieszyć się jej szczęściem. Jak 
będzie chciała z tobą pogadać to pogada. Ok?
-Ok. - powiedziałem niechętnie, ale Fran miała rację.
Powinienem o niej zapomnieć. Viola jest z Leonem, a ja z 
Francescą. Ale muszę chociaż z nią pogadać, bo wybuchnę.

Violetta
W czasie przerwy wyszłam ze Studia. Było gorąco. Usiadłam
 na ławce. Po chwili obok mnie usiadł Diego. On się ode 
mnie już nigdy nie odczepi.
-Violetta, musimy pogadać. - powiedział.
-Wcale nie musimy. - odparłam - Ja nie chcę z tobą 
rozmawiać.
-Posłuchaj, ja ciągle o tobie myślę i wiem, że mnie kochasz i 
ja ciebie też. - pocałował mnie.
-Zwariowałeś. Ja ciebie nie kocham! A tak poza tym to jesteś
 z Fran! - krzyknęłam.
-Mylisz się Violetta.
-Nie. To ty się mylisz.

Camila
Stałam za drzewem z Maxim . Wszystko widzieliśmy
 i słyszeliśmy od początku do końca. Na wszelki wypadek 
Maxi wszystko nagrał. Zawsze się mogło przydać.
-Kto jest za tym żeby powiedzieć Leonowi? - powiedziałam i 
podniosłam rękę.
-Ja wolę mu nie mówić. - stwierdził Maxi.
-Czy tylko ja tutaj chcę żeby związek Violi przetrwał? - 
spytałam.
-Ej, no ja też. -powiedział Maxi. - No ale sama wiesz.
-Ja idę powiedzieć Leonowi. - odwróciłam się i za mną stał 
nikt inny jak Leon.
-Nie musisz, widziałem. - powiedział zdenerwowany ale
 także smutny.
-A co widziałeś? - spytałam
-To jak się całowali. - odparł.

Leon
Już miałem do nich iść, ale powstrzymała mnie Camila.
-Poczekaj. Mamy wszystko nagrane od samego początku.
 Zobacz.
Obejrzałem ten filmik i to wyglądało na to, że Viola się 
broniła, a Diego dalej mówił swoje.
-Zabije go. - powiedziałem bez żadnego wahania. To dla 
mnie nie problem. - Mówiłem mu żeby ja zostawił, a ten ją 
całuje.
Violetta pobiegła do Studia wkurzona i jednocześnie płakała.
 Podbiegłem do Diega.
-Ciebie dorwę za pięć minut. - powiedziałem stanowczo i 
pobiegłem za Violettą.

Violetta
-Diego zniszczył mój związek i swój. Ja tak bardzo kocham
 Leona, a teraz mnie pewnie znienawidzi. - powiedziałam na 
głos gdy stałam przy swojej szafce.
Nagle poczułam jak ktoś mnie przytula. Znałam to przytulne 
ciepło i wiedziałam, że to Leon. Uśmiechnęłam się.
-Ja też cię kocham. - powiedział. - Widziałem jak cię 
pocałował, ale Camila pokazała mi na filmiku co mówiłaś.
Przytuliłam się do Leona.
-Nawet nie wiesz jaka jestem szczęśliwa! - krzyknęłam

Maxi
Podeszliśmy do Diego. Już chciał zwiać.
- Nie. Tak łatwo ci to nie pójdzie. - powiedziałem.
-Poczekamy tu sobie na Leona. - odparła Cami.
-Ale ja... - zaczął Diego.
-Żadne ale. - powiedziałem. - O zobacz, idzie Leon!
Leon
Podszedłem do Diego.
-Słuchaj, nie będę cię bił ani nic, bo nie warto, ale weź sobie 
to do serca. Violetta jest teraz ze mną i jest szczęśliwa, więc 
się od niej odczep. Mówi, że cię nie kocha to cię nie 
kocha. Zrozumiałeś?! - wkurzyłem się, popchnąłem go i 
odszedłem.
Mam już dość tego idioty. Czy on tak bardzo lubi mieć wiele 
problemów?

Camila
-A co z Fran? - spytałam i popatrzyłam na Maxiego .
-Błagam, nie mów jej nic. - powiedział Diego, gdy podnosił 
się z ziemi.
-No nie wiem...ale jak chcesz to ty jej możesz powiedzieć. A 
nawet musisz. - odpowiedziałam stanowczo.
Poszliśmy wszyscy do Fran.
-Co się stało? - krzyknęła Francesca.
-Diego ci powie. Prawda? - powiedział Maxi.

Francesca
-No....wiesz....A może Maxi pokaże ci filmik. - powiedział 
smutno Diego.
Jak na to patrzyłam to nie mogłam uwierzyć. Czułam jak łzy
 lecą mi po policzkach. Uderzyłam Diego w twarz i 
pobiegłam do łazienki. Zaczęłam płakać jeszcze bardziej. 
Zakochałam się w nim jak go tylko poznałam, teraz byliśmy 
razem, a on takie coś odwala. Nienawidzę go!
-Hej Fran, nie płacz przez niego. Nie warto. - pocieszała 
mnie Cami.
-Masz rację... Dlaczego on to zrobił?
-Dlatego, że jest zbyt pewny siebie i jest kretynem. A ty
 jesteś świetna i on na ciebie nie zasługuje. I nie powinnaś
 być z tego powodu smutna.

Violetta
Wszędzie szukałam Fran. W końcu weszłam do łazienki.
-Francesca! Wszędzie cię szukałam. Już wiesz o 
wszystkim? Przykro mi. - powiedziałam ze współczuciem.
-Nie odzywaj się do mnie! - krzyknęła Fran.
-Nie widziała do końca tego filmiku. Już jej pokazuje. - 
Camila wyszła z łazienki i po chwili wróciła z kamerą 
Maxiego. - Zobacz Fran.
Francesca się uśmiechnęła.
-Przepraszam Viola. Nie wiedziałam. - przytuliła mnie.

-Nie szkodzi. - odpowiedziałam.


Alex ♥

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz